niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 22

Na początku chciałabym was przeprosić, że przez tak długi czas nie dodawałam żadnego rozdziału.




*Oczami Anity:
  Obudziłam się z mocnym kacem. Spojrzałam na zegarek a tam 8:40,masakra.Próbowałam zasnąć ale już nie mogłam. Więc wstałam i poszłam do kuchni gdzie siedziała już Dan.
-Hej masz coś na kaca?-spytałam się biorąc wodę. 

-Hej mam. Więcej z tobą nie pije.-rzekła a ja się zaśmiałam. Po chwili Danielle dała mi aspirynę.
-Dzięki.-odrzekłam.
-Chodź, dam ci ciuchy jakieś.-rzekła po chwili Dan.
-Ok.-odpowiedziałam i już po chwili dostałam ciuchy. Dała mi to:

  -Idź się ubierz a jak skończysz to przyjdź na dół.-powiedziała Danielle.

-Ok.-odpowiedziałam.
Po 30 minutach byłam już na dole i co zobaczyła?! Danielle, która rozmawia z Harrym.
-O już jesteś?-rzekła Dan.
-Cześć.-rzekł Harry.
-Tak już jestem, jak widać. Cześć Harry.-odrzekłam.
-Dzięki Dan za gościnę i rozmowę. Ja już lecę pa.-dopowiedziałam
-Anita czemu? Musisz pogadać z Harrym.-rzekła Danielle.
-Nie nie muszę, niby o czym?-odrzekłam.
-Anita chodź porozmawiajmy.-odezwał się Harry.
-Nie wiem.-powiedziałam.
-Proszę.-rzekł Harry.
-No dobra.-odrzekłam.
-To chodź na gorę.-powiedział Harry a ja tylko pokiwałam głową, że się zgadzam. Szłam za nim. Weszliśmy do pokoju gościnnego, a Hazza zaczął od razu mówić.
-Czy to prawda co powiedziała Danielle?-spytał się Harry a ja domyślałam się o co chodzi.
-Nie, to jest kłamstwo. Dan sobie coś ubzdurała.-odpowiedziałam wkurzona. Jak Dan mogła mu to powiedzieć.
-A mi się wydaje, że jednak jest to prawda.-rzekł Hazza z uśmiechem.
-Mylisz się mój drogi. Myślisz, że jesteś sławny to wszystko wiesz? Mylisz się Harry.-rzekłam i wyszłam zostawiając go samego. Gdy zamknęłam drzwi od razu pobiegłam do wyjścia jednak nie mogłam wyjść bo zatrzymała mnie Danielle.
-Wiesz co? Dzięki, jesteś zajebista. Po co mu powiedziałaś co?! Jesteś egoistką.-krzyknęłam a po moim policzku zaczęły spływać łzy.
-Nie jestem egoistką. Zrobiłam to dla ciebie.-odpowiedziała Dan a ja wybiegłam.
Jak ona mogła to zrobić, zaufałam jej a ona co? Powiedziała mu. Szłam do domu z płaczem. Gdy byłam już w domu pobiegłam szybko do swojego pokoju. Chyba mnie zobaczyła Kaja  lub Paweł bo ktoś zapukał do mnie.
-Proszę.-rzekłam cicho.
-Ej mała co jest? Nie płacz.-odrzekła Kaja.
-Jak mam nie płakać jak Danielle powiedziała dla Harrego, że go kocham. Przecież to nic nie zmieni bo on nadal kocha ciebie.-odpowiedziałam z płaczem.
-To na pewno nie prawda, że on mnie kocha nadal.-rzekła Kaja.
-Jak nie prawda? Jak prawda, nie jestem głupia. Widzę ja na ciebie patrzy.-mówiłam.
-Nie wiem, ale już skarbie nie płacz. Idę do sklepu po lody, czekoladę i wino a to na pewno polepszy ci humor. Zrobimy sobie taki mały babski wieczór. Tylko my, a Pawła wygonimy do chłopaków.-rzekła Kaja i wyszła.  
Dziękuje, ze ją mam bo nie wiem co bym zrobiła bez niej no i oczywiście bez Pawła. Kocham ich.
*Oczami Kai:
  Wracałam ze sklepu, mam nadzieję, że nic głupiego nie zrobiła. Anita jest silna. Przez te myślenie nie zauważyłam, że jestem w domu. Zaniosłam rzeczy do salonu i poszłam po Anitę.
2,5 godziny później: 
Haha... nasze wygłupy, chyba Anita zapomniała co się dzisiaj stało.
-A pamiętasz to jak szliśmy i koleś jechał rowerem i zapatrzył się na ciebie i się przewrócił?-rzekłam się śmiejąc.
-Haha, no.-odrzekła Anita.  
-Dziękuje.-dodała po chwili.
-Za co?-spytałam się.
-Za to, ze chociaż na chwile zapomniałam o Harrym.-powiedziała a po jej policzku poleciała łza.
-Od tego są przyjaciele, nie płacz proszę.-powiedziałam i wytarłam jej łzy. Wypiliśmy już 4 butelki wina i brałyśmy się za 5, dalej już nic nie pamiętam.
*Oczami Harrego:
  Siedziałem w pokoju myśląc nad wszystkim. Już chyba rozumiem kogo miała na myśli Kaja gdy powiedziała żebym patrzył uważniej, tą osobą jest Anita. Ona ciągle była przy mnie gdy potrzebowałem kogoś przytulić, wyżalić się i ona to wszystko znosiła. Przecież ciągle mówiłem o Kai, że ją kocham i wogule. Jaki ja jestem głupi. Muszę wszystko jeszcze raz przemyśleć.    


Hej wam <3 W końcu dodałam rozdział, wybaczcie mi to. 
            
       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz