niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 53

KOLEJNY DZIEŃ, PO OBIEDZIE U ANITY I HARRY'EGO:
*Oczami Kai:
       -Jak tam wam się układa?-spytałam gdy chłopacy poszli oglądać mecz i zostaliśmy same.  
-Dobrze, wręcz zajebiście.-odpowiedziała El
-Wspaniale. Paweł jest taki kochany.-rzekła Alex
-Dobrze. Zayn oświadczył mi się 2 miesiące temu, zgodziłam się.-powiedziała Perrie
-Czemu nic nie mówiłaś?-spytała Anita
-Nie było okazji. Ciągle wszyscy byli zabiegani.-odpowiedziała Pezz
-Och no masz rację. Gratulację.-rzekła El
-Gratulację.-powiedziałam z dziewczynami
-Dziękuje wam.-odparła Perrie
-A u Ciebie Dan?-spytałam
-Liam oświadczył mi się wczoraj.-odpowiedziała uśmiechnięta Danielle
-Oo w końcu.-rzekłam
-Zgodziłaś się?-spytała Anita
-Oczywiście, że tak.-odpowiedziała Dan
-Gratulację.-powiedziały dziewczyny
-W końcu się doczekałam. Gratulację słońce.-rzekłam
-Dziękuje.-odarła Dan
GODZINA 23:25
*Oczami Anity:
    -Jestem zmęczony.-powiedział Harry
-Ja też.-odparłam
-Dobranoc skarbie.-rzekł
-Dobranoc.-odrzekłam, a Harry mnie pocałował.
Przytuliłam się do niego i tak zasnęłam.  
GODZINA 3 :
   Obudził mnie dźwięk telefonu. Dziwne, że o tej porze  ktoś dzwoni, odebrałam.
ANITA:Hallo?
ALEX: Do szpitala. -płakała
ANITA:Ej Alec spokojnie. Co się stało?
ALEX: Paweł, wypadek.
ANITA:Zaraz będę.  

-Kto dzwonił?-spytał zaspany Harry
-Kochanie co jest? Czemu płaczesz?-spytał przerażony widząc mnie płaczącą
-Paweł miał wypadek.-odpowiedziałam ledwo
-Co z nim?-spytał przerażony Harry
-Nie wiem, ciężko było się dogadać z Alex.-odpowiedziałam
      Szybko ubrałam się, a Harry zadzwonił do Kai z tą złą wiadomością. Pojechałam po nią taksówką. Kaja była cała zapłakana tak jak i ja.
W SZPITALU:
  Wbiegliśmy do szpitala całe zapłakane. Jakoś spytałam się gdzie leży Paweł. Pobiegłam tam z Kają. Przed salą siedziała roztrzęsiona Alex, podbiegliśmy do niej i ją przytuliliśmy. 
-Gdzie Paweł?-spytałam po chwili
-Na sali operacyjnej.-odpowiedziała ledwo Alex
-Co się stało tak w ogóle?-spytałam 
-Paweł pojechał ode mnie przed 2, a o 2:40 zadzwonili do mnie, że Paweł miał wypadek...-mówiła ledwo Alex.
-Dowiedziałam się, że sarna mu wyskoczyła i on nie zdążył wyhamować z taką prędkością jaką jechał.. Walną w drzewo.-dokończyła i wybuchła płaczem. 
-O matko.-rzekłam 
-Mogłam mu nie pozwolić jechać wtedy ode mnie.-powiedziała Alex
-Kochanie nie obwiniaj się, nie wiedziałaś.-odparłam 
-Ale mogłam go zatrzymać..-rzekła       
 3 GODZINY PÓŹNIEJ:
   Siedzieliśmy tak na korytarzu 3 godziny ciągle płacząc.
-Dziewczyny..-zaczęła Kaja, która praktycznie mało odzywała się przez ten czas.
-Co?-spytałam
-Wiozą Pawła.-odpowiedziała
-O matko.-rzekłam 
  Do sali przywieźli w krytycznym stanie Pawła. Lekarz pozwolił nam wejść do niego, ale na chwile. Po 10 minutach lekarz na wyprosił pozwalając tylko Alex zostać.   Ja z Kają spaliśmy na korytarzu, ale co to było za spanie jeśli któraś z nas się budziła co chwilę. 
RANO:
*Oczami Alex:
  Nie spałam całą noc, czuwałam nad nim. Nie dam rady bez niego, kocham go, a w dodatku on nie wie, że zostanie tatą. Miałam mu powiedzieć w dzień naszej rocznicy, czyli za dwa dni. Musi być wszystko dobrze, musi żyć bo nie wytrzymam bez niego. Powiem mu tylko jak się wybudzi. Nagle zobaczyłam, że palce mu się poruszyły i po chwili powoli otwierał oczy. Tak się cieszyłam.
-Kochanie..-zaczął Paweł ledwo 
-Jestem tu.-powiedziałam
-Kocham Cię.-rzekł ledwiutko 
-Ja Ciebie też Pawełku.-odrzekłam całując go w czoło.
-Czuje, że zaraz odejdę.-powiedział 
-Nie mów tak, proszę.-odparłam płacząc
-Przepraszam.-rzekł 
Mówił tak cicho i ledwo co.. Cierpiał.. Musiałam mu teraz to powiedzieć.
-Muszę coś Ci skarbie powiedzieć.-rzekłam 
-Tak?-spytał 
-Zostaniesz tatą.-odpowiedziałam   
Nagle weszły dziewczyny. 
-Zaopiekujcie się Alex i dzieckiem. Skarbie znajdź sobie kogoś nowego. Przepraszam. Kocham Was.-powiedział Paweł i nagle maszyny zaczęły piszczeć. Przybiegł lekarz. 
-Wyprowadzić je!-krzyknął lekarz
-Nie!. Paweł nie odchodź!-krzyczałam.    
*Oczami Anity:
  Czekaliśmy zapłakane na korytarzu. Po jakiś 15 minutach lekarz wyszedł. 
-Co z nim? Wszystko dobrze z nim, prawda?-powiedziała przerażona Alex 
-Przykro mi. Robiliśmy wszystko co się dało.-odparł lekarz
-Nie! Nie! Nie! To nie może być prawda!! Nie!-krzyczała Alex
Ja sama z Kają nie wiedzieliśmy co mamy robić. Same byłyśmy przerażone.
-Jest mi naprawdę przykro.-rzekł lekarz
-Powiedz mi, że to tylko pieprzony koszmar, że to nie prawda!-krzyknęła Alex
-Niestety nie. Przepraszam, ale muszę już iść.-odpowiedział lekarz
-Możemy wejść?-spytałam ledwo
-Tak.-odpowiedział lekarz i wyszedł. 
 Weszliśmy do sali, leżał tam bez ruchu. Taki młody, a już nie żyje. Czemu to musiało go właśnie spotkać. To nie sprawiedliwe! Pamiętam wszystkie wspomnienia związane z nim. To jak się poznaliśmy w domu dla dziecka, co tam robiliśmy. Przyjazd do Londynu, wszystko. Teraz tylko one nam pozostały. Nie będziemy mogły go przytulic, nic. Po 20 minutach pojechaliśmy do mojego domu. Alex było ciężko zabrać było ze szpitala. Gdy tylko byliśmy wszyscy czekali na nas. Każdy przyszedł nas przytulic, każdemu było smutno. Zaprowadziłam Alex do pokoju, ciągle płakała. Dałam jej środek uspokajający, który dał nam lekarz gdy wychodziliśmy. Po pól godziny Alex jakoś zasnęła, wróciłam na dół. Gdy Harry zobaczył mnie od razu podszedł do mnie. Przytulił mnie, a ja się wtuliłam w niego. 
-Gdzie Darcy?-spytałam 
-U rodziców.-odpowiedział Harry
-A Rose?-spytałam 
-U rodziców Nialla.-odpowiedział
Więcej się nie odezwałam, po prostu wtuliłam się w Harry'ego. 
WIECZÓR:
   Alex obudziła się z krzykiem jakoś godzinę temu. Ciągle płaczę zresztą tak jak ja. Kaja jest z Niall'em w drugim pokoju. Kaja chciała zostać sama, ale Niall na to nie pozwolił bo bał się o nią. 
Alex poszła się umyć.. Praktycznie się nie odzywa.. Eh rozumiem ją.. Każdego śmierć Pawła dotknęła. 
Gdy ona się umyła znowu podałam jej środek uspokajający bo znowu trzęsła się..  zasnęła. Poszłam do kuchni, zostałam tam Niall'a który robił kolację dla Kai i Harry'ego, który chyba robi dla mnie. 
Niall poszedł z tacą jedzenia do Kai, a ja zostałam z Harry. 
-Smacznego kotku.-rzekł Harry
-Nie jestem głodna.-odrzekłam 
-Ale musisz coś jeść. Chociaż dwie kanapki i wypij herbatę. Poczujesz się lepiej.-powiedział
-Eh.. no dobrze.-odparłam 
Nagle usłyszałam tłumaczące się szkło.
-Wypierdalaj z tymi kanapkami. Chcę zostać sama. Czy ty tego kurwa nie rozumiesz? Spierdalaj.-krzyczała Kaja

Niall wrócił z potłuczonym szkłem i jedzeniem. 
-Idę się przejść.-rzekł 
-Niall..-zaczęłam
-Wszystko jest okey.-powiedział 
Niall poszedł na spacer, a ja wybuchłam płaczem. 
-Cii skarbi.-szepnął Harry przytulając mnie.
-Dziękuje.-rzekłam, a ten dał cmoknął mnie w czoło.  
 Nagle przybiegła Kaja.
-Gdzie Niall?-spytała przerażona
-Poszedł się przejść.-odpowiedział Harry, a ta wybiegła z domu. 
Zaś ja wtuliłam się mocno w Harry'ego. 
*Oczami Kai:
  Biegałam po parku krzycząc "Niall". Nie chciałam go stracić. Po godzinie biegania znalazłam go nad rzeką. 
-Niall..-zaczęłam, ale ten nic nie odpowiedział
-Niall przepraszam.. Wiem, że chcesz dobrze.. Przepraszam, jest mi ciężko.-powiedziałam przez łzy, ale ten znowu zero reakcji.
-Przepraszam.-szepnęłam i się odwróciłam. 
Miałam już zamiar iść gdy nagle Niall odwrócił mnie i przytulił do siebie. Wtuliłam się w niego. 
-Przepraszam.-szepnęłam płacząc
-Cii nie płacz żabko, rozumiem.-rzekł Niall przytulając mnie jeszcze mocniej, a ja się rozpłakałam jeszcze mocniej. 
-Kocham Cię.-rzekłam przez płacz
-Wiem, ja Ciebie też księżniczko.-odrzekł Niall i wziął mnie na ręce, wtuliłam się w niego i powoli zasypiałam.             
*Oczami Nialla:
 Niosłem ją tak śpiącą do domu. Jak zwykle słodko wyglądała, tak bezbronnie. Gdy wszedłem z nią do domu od razu przybiegła przerażona Anita.
-Wszystko jest okey. Śpi.-powiedziałem
Anita odetchnęła z ulgą. 
-Idź ty też spać.-rzekłem 
-Niall ma rację. Ledwo się trzymasz.-powiedział Harry
-Dobranoc Niall.-rzekła Anita i poszła z Harry'm do pokoju, a ja sam zaniosłem Kaję do pokoju i położyłem się obok niej. Kaja wtuliła się we mnie. Po chwili i ja zasnąłem.   
  


Hej skarby ;* Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;) Następny rozdział nie wiem kiedy się pojawi bo od jutra idę już do szkoły bo miałam ferie, ale postaram się coś napisać. Komentarze są bardzo mile widziane ;) Niech chociaż będzie ich 4, a nie dwa choć gdy są te dwa to i tak się strasznie cieszę, ale gdyby były 4 lub więcej mam motywacje żeby szybciej napisać rozdział. Kocham Was ♥   
  

6 komentarzy: