poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 38

*Oczami Kai:
  Obudziłam się o 9:40, ale Nialla już nie było. Ubrałam to: 
bo nie było dzisiaj ciepło. Schowałam komórkę do kieszeni i kasę w razie czego jak do sklepu będziemy szli. Byłam już przy kuchni gdy nagle usłyszałam moje imię. Postanowiłam podsłuchać rozmowę chodź nie jest to w moim typie.
 -Niall musisz z nią zerwać.-rzekła Nialla mama
-Nie zrobię tego.-odrzekł Niall
-A to niby dlaczego? Synku może ona i jest ładna, ale wygląda na paniusie i ona cię nie kocha bo Kaja jest z tobą tylko dla pieniędzy oraz...-powiedziała i chciała dalej mówić ale jej przerwałam
-Dzień dobry pani, cześć Niall.-rzekłam
-Hej kochanie.-odrzekł
-Przyszłam tylko powiedzieć, że idę na spacer.-powiedziałam
-Idę z tobą.-odparł Niall
-Nie zostań ze swoją mamą. Dawno cię nie widziała, a ona cię mocno kocha tak jak ja.-powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie
-Ale...-zaczął
-Nie martw się, pa.-rzekłam dając mu buzi w policzek i wyszłam.
 Tak na prawdę to nie wiedziałam gdzie iść. Zapytałam się jakieś dziewczyny o drogę do parku. Znalazłam się w parku po 15 minutach, ale gdy doszłam zrobiłam się głodna. Więc znowu zapytałam gdzie znajdę dobre jedzenie. Po 30 minutach jadłam jajecznice choć nie przepadam zbytnio za nią, ale cóż sama chciałam, a do tego miałam cieplutką herbatę. Po zjedzeniu posiłku wróciłam do parku. Usiadłam na ławce i dopiero teraz mi się przypomniało co usłyszałam z ust mamy Nialla i zaczęłam płakać. Po dwóch godzinach płaczu nie mogłam wydobyć z siebie ani jednej łezki. Dobrze, że mam na sobie wodoodporny tusz bo tak to bym wyglądała jak potwór, chociaż to bez różnicy jaki mam tusz i jakbym wyglądała. Wyciągnęłam telefon a tam 20 nieodebranych połączeń od Nialla, 6 od nieznanego numeru, 2 od Harr'ego,  5 od Anity, 3 od Pawła i 4 od Liama. Postanowiłam odzwonic  do Anity. Po pierwszym sygnale odebrała.
ROZMOWA:
A:Czemu ty nie odbierałaś co?
K:Bo miałam wyłączony dźwięki. A po co dzwonił Paweł, Harry i Liam?
A:No bo dzwoniłam do Nialla i powiedział mi, że pewnie usłyszałaś co mówi jego mama i dlatego wyszłaś i jak z nim rozmawiałam powiedział, że idzie cię szukać.
K:I co dalej?
A:I kazałam żeby dzwonili do ciebie. Kaju przykro mi.
K:Nic się nie stało przecież. To, że wyszłam na spacer to tylko, iż miałam taką ochotę a do tego sama.
A:No niech ci będzie.
K:Dobra ja kończę, później zadzwonię. Pozdrów wszystkich i ucałuj.
A:Ok.
K:Pa.
A:Pa, trzymaj się
K:Dzięki ty też, pa.    
I rozłączyłam się. Postanowiłam, że nie dam po sobie niczego poznać.
*Oczami Nialla:
   -I widzisz mamo przez ciebie nie mogę jej nigdzie znaleźć!-krzyknęłam
-A co moja wina, że słyszała?-spytała się mama
-Tak, twoja i powiem coś jeszcze. Masz ją przeprosić i to szczerze, masz ją zaakceptować bo ją kocham, a jak nie to nie chce mieć takiej matki, która nawet dobrze nie poznała mojej dziewczyny a ją wyzywa, to chore.-odpowiedziałem 
-Mamo, Niall ma rację. Nie powinnaś tak robić.-rzekł Greg 
-Pomyślę, ale to moje zdanie.-odrzekła mama i nagle weszła Kaja
-Kochanie martwiłem się o ciebie. Czemu nie odbierałaś i gdzie byłaś?-powiedziałem 
-Mówiłam, że idę na spacer. Nie odbierałam bo miałam dźwięki wyciszone i nie słyszałam a byłam w parku.-odpowiedziała Kaja
-Ale nie było cię 6 godzin więc jak miałem się nie martwic. Byłem w parku ale cię nie było.-rzekłem 
-Pewnie byłam wtedy w barze na śniadaniu bo zrobiłam się głodna.-odrzekła 
-Czy mogłabym zrobić dzisiaj kolacje?-spytała Kaja zwracając się do mojej mamy.    
-Jak chcesz.-odpowiedziała mama
-Dziękuje.-odparła Kaja
-Chodź teraz zjesz obiad.-rzekłem 
-Okey.-odrzekła 
-Dziękuje za pyszny obiad, ale teraz przepraszam muszę iść do łazienki.-powiedziała Kaja
-Dobrze tylko przyjdź na deser.-odparła mama
-Oczywiście, że wrócę.-rzekła Kaja i wyszła. 
Po 4 minutach wróciła.    
4 GODZINY PÓŹNIEJ:
*Oczami Kai:
-Pomóc ci w czymś?-spytała się mama Nialla
-Nie, na prawdę nie trzeba. Poradzę sobie.-odpowiedziałam 
-Ach no dobrze.-rzekła na co się uśmiechnęłam.
Przez ten czas co robiłam kolację mama Nialla ciągle się o coś pytała, a ja odpowiadałam zgodnie z prawdą.
*Oczami Zayna:
  -To co teraz robimy?-spytałem się 
-Nie wiem, siedzimy dalej.-odpowiedział Louis 
-No to ja jadę do Perrie.-rzekłem 
-Spoko.-odparł Harry
-No to trzymajcie się, cześć.-powiedziałem 
-Cześć.-odparła Alex i Anita z Eleanor 
-Dobra ja też jadę do Danielle. Zresztą dawno u niej nie byłem.-rzekł Liam i wyszedł razem ze mną.     
*Oczami Harr'ego:
-My jedziemy do El domu.-rzekł Louis 
-No dobra.-odrzekłem 
-To pa.-powiedziała El
-Pa.-odparła Alex z Anitą 
-Cześć.-rzekł Louis 
-Pa.-odrzekły dziewczyny 
-Cześć.-odparłem z Pawłem 
-No dobra, my idziemy na spacer więc dom wasz, a my i tak później będziemy u mnie.-powiedziałem 
-Spoko.-odparł Paweł
-Bawcie się dobrze.-rzekłem poruszając brwiami 
-Zboczuch.-odrzekła Anita,a Alex z Pawłem zaczęli się śmiać.
-Pa.-rzekła Anita
-Cześć.-odpowiedział Paweł z Alex
-Trzymajcie się, cześć.-odparłem i wyszliśmy.  
2 GODZINY PÓŹNIEJ:
  -Jesteś głodna?-spytałem 
-Bardzo.-odpowiedziała Anita
-To chodź do domu, zrobię coś do jedzenia.-rzekłem 
-A co zrobisz?-spytała się 
-Na co tylko będziesz miała ochotę.-odpowiedziałem 
-Omlety lub naleśniki.-rzekła Anita
-Zrobię omlety.-odrzekłem 
-Okey.-odparła   
W DOMU:
*Oczami Anity:
-Harry... zatłukę cię!-krzyknęłam gdy ten obsypał mnie mąką.
-Też cię kocham.-rzekł uśmiechnięty Harry na co wzięłam garść mąki i obsypałam go. I tak zaczęła
 się bitwa haha.
-Haha Harry koniec już. Rób te omlety czubie.-rzekłam się śmiejąc 
-Och no dobrze idiotko.-odrzekł 
-Ale za to twoja idiotka.-odparłam 
Usiadłam na blacie i patrzyłam na Harr'ego jak robi masę na omlety. 
-Co?-spytał się Harry gdy zobaczył, że się  przyglądam 
-Nic.-odpowiedziałam z uśmiechem 
-No ja myślę.-rzekł uśmiechając się do mnie. Gdy Harry nalał masę na patelnię podszedł do mnie, a ja zeskoczyłam z blatu.
-Kocham cię.-rzekł Harry na co go pocałowałam. 
Pocałunek ten zmienił się w namiętny. Harry posadził mnie na blacie zwalając wszustkie rzeczy, które znajdowały się na niej. Zaczął dobierać się do koszulki, alw właśnie w tym momencie poczułam zapach spalonego omleta, ale Harry dalej mnie całował. 
-Harry omlet!-krzyknęłam, ale on nic. No to znowu krzyknęłam i dopiero chyba usłyszał.
-Pieprzone omlety.-rzekł poirytowany Harry 
-Oj kochanie nie denerwuj się. Rób szybciej te omlety bo jestem strasznie głodna.-odrzekła dalej się śmiejąc.
W  końcu po 8 minutach dostałam omlety. Gdy jadłam trzeciego omleta Harry zwalił resztę omletów. 
-Ale ja je chciałem jeszcze jeść.-rzekłam zdziwiona zachowanie jego
-Ale ja dłużej nie wytrzymam.-odrzekł i zaczął mnie całować, a ja nie byłam mu dłużna. 
Zeskoczyłam z blatu i uciekłam do jego pokoju. Po chwili i on się zjawił.
-Musisz mi to robić?-spytał się Harry na co wybuchłam śmiechem. 
    


           
 Po pozbyciu się ciuchów wiadomo co było dalej.  
*Oczami Kai:
 -I jak smakowała kolacja?-spytałam się zbierając naczynia 
-O tak.-odpowiedział tata Nialla
-Jak zawsze skarbie.-odpowiedział Niall
-Tak, smakowała mi.-odpowiedziała mama Nialla
-Tak, dobrze gotujesz.-odpowiedział Greg
-Dziękuje. Za chwilę przyniosę deser.-rzekłam 
-Pomóc ci Kaju?-spytał Niall
-Nie, dziękuje. Poradzę sobie.-odpowiedziałam 
-No dobrze.-rzekł 
Po chwili wróciłam z deserem.    
-Co to jest za deser?-spytała się mama Nialla
-Schody do nieba. Ostatnio widziałam go w programie "Ugotowani".-odpowiedziałam 
-Ach będziesz musiała dać mi przepis..-rzekła 
-Pokaże pani tą stronę.-odrzekłam 
-No dobrze.-odparła mama Nialla
Po zjedzeniu deseru pozbierałam naczynia i zaniosłam do kuchni. Wsadziłam je do zmywarki i ustawiłam zmywanie. 
-Kaju możemy porozmawiać?-spytała się mama Niall nagle przez co się przestraszyłam 
-Przestraszyła mnie panu i możemy porozmawiać.-odpowiedziałam 
-Przepraszam.-rzekła 
-A więc słucham. O czym pani chciała porozmawiać?-zaczęłam 
-Chciałam cię przeprosić za to co dzisiaj rano usłyszałaś. Teraz wiem, że jesteś dobrą dziewczyną. Nie znałam cię wcześniej dobrze, ale teraz porozmawialiśmy sobie w trakcie jak robiłaś kolację. Niall o tobie dużo mówił przez telefon, ale  jakoś w to nie wierzyłam za bardzo. Przepraszam cię Kaju.-powiedziała mama Nialla
-Nic się nie stało, wybaczam.-odparłam, a ona mnie przytuliła
-Dobrze uciekaj do Nialla, ja wyłączę zmywarkę.-rzekła
-Na prawdę?-spytałam
-Tak.-odpowiedziała mama Nialla
-Dziękuje i dobranoc.-rzekłam 
-Dobranoc.-odrzekła a ja poszłam do pokoju Nialla, ale go tam nie było. Pewnie poszedł się myc. Czekam 10 minut, a go dalej nie ma, wiec postanowiłam, że pójdę się myc. Wróciłam po umyciu się, a go dalej nie ma. Postanowiłam do niego napisać.
Gdzie jesteś?-Kaja
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Zaraz przyjdę.-Niall
Okey.-Kaja 
Czekałam do 24, ale go dalej nie było. Później do 3 i dalej go nie ma więc postanowiłam iść spać, ale najpierw wzięłam koc i poduszkę i rzuciłam na podłogę. Położyłam kartkę, że to dla niego są rzeczy i po chwili zasnęłam.     




Hej wam, przepraszam, że dopiero teraz dodaje rozdział. Gdzie podziały się komentarze? Proszę was jeśli czytacie to komentujcie. Pozdrawiam :*        
     
                 

1 komentarz: